Bezbramkowym remisem zakończyło się sobotnie spotkanie 5. kolejki A-klasy, w którym Strażak Mokrzyska podejmował Kłosa Łysa Góra. Pomimo kilku okazji z obu stron kibice nie obejrzeli żadnej bramki do czego przyczynili się bramkarze, którzy kilka razy ratowali swoje zespoły w trudnych sytuacjach.
| 0:0 (0:0) | |
STRAŻAK Mokrzyska | | KŁOS Łysa Góra |
Strażak: Pacura - Duch(72' Wyczesany), Król, Gibała, Kuras(64' Kuras) - Lis, Pałka(60' Adamczyk), Roczniak, Sierant, Kurek(60' Zachara) - Broszkiewicz
Kłos: Rzepa – M.Sacha, Matura, Nowak, J.Sacha – Bodzioch, Marmol, K.Sacha(72' Imioło), Widło – Smaga, Śliwa
Żółta kartka: Sierant (Strażak)
Sędziował: Brzuchacz (Tarnów)
Widzów: ok.60
Relacja z Dziennika Polskiego:
- Pomimo, że w meczu nie padły bramki, pojedynek mógł podobać się zgromadzonym widzom. Śmiało można uznać, że bohaterami swoich drużyn byli bramkarze, którzy ładnymi paradami chronili swoje zespoły od utraty bramek, nieco więcej pracy miał golkiper Strażaka. W 12 min. rzut wolny z ok. 23 m. egzekwował Król, ale po jego próbie piłka minęła bramkę. W 28 min. po podaniu z głębi pola Broszkiewicz stanął “oko w oko” z Rzepą, ale w tym pojedynku górą okazał się golkiper z Łysej Góry. W 34 min. po dośrodkowaniu Kurka z boku pola karnego na 6 m. Sierant nie sięgnął piłki w idealnej sytuacji i ta opuściła plac gry. W 42 min. meczu potężną bombę Marmola z 12 m. zmierzającą pod poprzeczkę piękną paradą obronił Pacura. Chwilę później bramkarz miejscowych, ponownie znalazł się w opałach gdy po akcji ofensywnej Kłosa z ostrego kąta uderzał Śliwa i tym razem Pacura odbił piłkę na róg. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy sprzed pola karnego groźnie uderzał Pałka, a Rzepa przeniósł piłkę nad poprzeczkę.
– Po zmianie stron, dwie pierwsze okazje mieli piłkarze Kłosa; w 48 min. indywidualną akcję Smagi w ostatniej chwili przerwał Duch, zaś 3 min. później gdy lewą stroną pola karnego przedarł się Bodzioch, jego strzał z 7 m. w dolny róg obronił Pacura. W 54 min. Rzepa w pięknym stylu obronił piekielnie mocny strzał Ducha z 14 m. po którym futbolówka zmierzała pod poprzeczkę. Na kilka minut przed gwizdkiem sędziego oznajmiającym koniec meczu, przyjezdni mogli jeszcze przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść; w 84 min. Śliwa zdecydował się na indywidualny rajd środkiem boiska, po jego strzale piłka trafiła w słupek, a dobitkę tego samego zawodnika z linii wybił ofiarnym wślizgiem Zachara. W 87 min. po podaniu Bodziocha z lewego skrzydła, Śliwa znalazł się w sytuacji “jeden na jeden” z Pacurą, po strzale młodzieżowca Kłosa, piłkę w bok odbił bramkarz miejscowych.
J.B